Pani, a za ile ten szacunek?
Wychowałam się z czasach, gdy szacunek był droższy niż pieniądze. Gdy wmawiano nam, że pieniądze szczęścia nie dają, gdy stawianie pragmatyzmu ponad ideały spotykało się z powszechnym krytycyzmem. Co najmniej. W czasach, kiedy młody człowiek myślący o własnym biznesie, o sposobie zarabiania pieniędzy w sposób inny niż większość to robiła - był określany jako cwaniak, kombinator, a nierzadko spisywano człowieka na straty. Bez gruntownego wykształcenia, koniecznie wyższego, do niczego w życiu nie dojdzie. Dualizm - pragmatyzm kontra ideały - dzielił automatycznie ludzi na lepszych i gorszych. W zasadzie dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że w tym narzucanym pojmowaniu sukcesu i kariery było bardzo dużo niewiadomych. Przyznaję, że podążyłam tą drogą. Też sądziłam, że studia gwarantują choćby możliwość rozpoczęcia kariery zawodowej i osiągnięcia sukcesu na tym polu, że kolekcja kolejnych "papierów" przybliża mnie do spełnienia się, zrealizowania oczekiwań rodziny, społeczeństwa...