Świat mówi - Sprawdzam...

Wczoraj wydarzyło się coś..., hm... - milowego chyba. Dostrzegłam związek między wydarzeniami z mojego życia i konsekwencję, z jaką rzeczywistość podsuwa mi kolejne okazje do przepracowania sabotujących moje działania przekonań. 

Jestem bardziej zdumiona odkryciem tego mechanizmu niż samą jego treścią. Jakie jego określenia przychodzą mi na myśl? Efekt kuli śnieżnej? Efekt motyla?

Dziś przeczytałam wpis na FB jednego z moich dawnych kolegów o tym, z jaką łatwością mówimy naszym dzieciom Nic się nie stało, podczas gdy dla nas drobne potknięcia, uwierania, wypadki i wpadki to duży kłopot. Nazwałam to chorobą unieważniania uczuć. Z pewnością gdzieś to określenie już widziałam. Ale to właśnie z tej choroby wynikają nasze dorosłe, duże problemy. Uczymy się unieważniać własne uczucia i emocje, robimy to swoim dzieciom i w ogóle osobom w naszym otoczeniu. Owszem, nasz dyskomfort będzie rósł, ale my od tej unieważnionej emocji będziemy już tak daleko, że coraz więcej sytuacji w naszym życiu zaczniemy postrzegać jak kłodę pod nogi, czy jak wiatr w oczy. W konsekwencji nabierzemy przekonania, że wszystko jest przeciwko mnie, inni mają lepiej i w ogóle life sucks.

Niezależnie od naszej subiektywnej oceny wydarzeń, jakie pojawiają się na naszej osi życia, głęboko wierzę, że wszystko, co PÓŹNIEJ jest nam życzliwe i pojawia się, aby dać nam szansę na uporanie się z wewnętrznymi blokadami. To my podejmujemy decyzję - czy wykorzystamy możliwość, aby żyć po swojemu dzisiaj, zamiast po swojemu kiedyś - dzisiaj. 

Dziś działam trochę jak Jim Carrey w filmie Yes Man. Jeśli coś się pojawia, mówię YES - biorę to. Jeśli pojawia się nowa osoba - nawiązuję relację. Jeśli nowa propozycja - wchodzę w to. Mam nadzieję, że Interpol nie będzie mnie z tego powodu ścigał 😉 Brzmi jak wyznanie osoby w głębokim kryzysie tożsamości ? No pewnie jestem. Dużo bardziej interesuje mnie dokąd prowadzi ścieżka niż to, czy ta ścieżka wygląda, jak wszystkie moje dotychczasowe ścieżki. Właśnie dlatego, że czuję życzliwość świata pod jego srogim obliczem. 

Jestem wdzięczna przypadkowi 😉 który doprowadził mnie do pewnej osoby 💗- to od niej usłyszałam: Świat mówi Sprawdzam... I to jak!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Umiem, więc zrobię

Sztuka nanokroków

Czy potrafisz poprosić o pomoc?