Czy potrafisz poprosić o pomoc?
Na mój strych wprowadziła się kuna. Słodka mordka, która w uroczy sposób i z wrodzonym wdziękiem niszczy wszystko, jakby miała zaprogramowany tryb zniszczenia - jak terminator. Co powstrzyma kunę przed uruchomieniem się na moim strychu? Okazuje się, że pies lub... psia sierść. Tylko, że ja nie mam psa.
Tymczasem sąsiadka poprosiła mnie o podwózkę do miasteczka. Za pierwszym razem przyniosła czekoladę, za drugim kawę. Wydaje mi się, że dla żadnej z nas to nie była komfortowa sytuacja. Rozumiem chęć rewanżu, ale naprawdę go nie potrzebowałam w tamtym momencie. Ja nadal nie miałam nic przeciwko, a ona nadal potrzebowała podwózki. Nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, zwłaszcza, że sama tam jechałam. Potrzebowałam natomiast psiej sierści. A sąsiadka z kolei ma psa. Poprosiłam więc o zbieranie sierści, którą rozłożę na strychu. Obie czujemy, że teraz wszystko jest ok. Każda z nas ma to, czego potrzebuje. Wartość? Skala? To wszystko jest nieważne. Ważna jest zaspokojona potrzeba i poczucie dobrej i sensownej wymiany. No ale wymiana wymaga gotowości do otwarcia się na innych, a z tym bywa różnie.
Otóż wydaje mi się, że jednym z określeń definiujących współczesne społeczeństwo jest samotność. Jesteśmy pozamykani w swoich obawach, stereotypach i kompleksach – na temat świata, innych i siebie. Wolimy czegoś nie zrobić i nie otrzymać niż się odsłonić i otworzyć na innych. Szybciej wyświadczymy komuś przysługę, niż ją przyjmiemy. Oczekiwanie wzajemności, które jest subiektywne - bo przecież nie zawsze oczekuję rewanżu - wywołuje w nas taką presję, że chcemy się jej jak najszybciej pozbyć. Często odbywa się to poprzez chłodzenie relacji, bo nie czuję się - w sytuacji jednostronnego i subiektywnie odczuwanego zobowiązania - komfortowo.
Zauważ, że sformułowanie „służę pomocą” w handlu jest puste –
dla klienta nic nie znaczy. Natomiast „serwis posprzedażowy” owszem – dlaczego?
Jakbyśmy lubili kij w za przeproszeniem – tyłku. Dlaczego?
Moją intencją jest zgromadzenie społeczności, która się wzajemnie
wspiera i wzajemnie sobie pomaga w najróżniejszych sprawach – od najdrobniejszych
- ja piekę ciasto, a ty robisz kawę i możemy się spotkać, pogadać, pobyć -
po bardziej zaawansowane - ja transport do pracy/szkoły, a ty marynaty, pomoc w
ogrodzie, sprzątanie, czy cokolwiek przyjdzie użytkownikom do głowy. Niektórzy
poszukują pary do spacerów czy towarzystwa dla seniora. Nie ma ofert lepszych i
gorszych – mniej lub bardziej wartościowych, ponieważ dana usługa ma daną wartość
tylko tu i teraz – tylko wtedy, gdy istnieje potrzeba. Uważam, że przestrzeń do
wymiany ogranicza tylko nasza wyobraźnia.
Brzmi to wszystko górnolotnie, bo mówimy o kapitale
społecznym i emocjonalnym. No ale patrząc z drugiej strony, to na tym dziś robi
się największe pieniądze – na emocjach i społecznościach. Nasze rozwiązanie da
użytkownikom możliwość samodzielnego decydowania - z kim, gdzie, na jakich warunkach,
jakie emocje i jakie potrzeby. Żaden algorytm nie będzie mi podpowiadał co
i kiedy w związku z daną sytuacją czy osobą mam czuć.
AI w natarciu mówią jedni, a inni, że z odsieczą. No cóż.
Jakkolwiek sytuacja się rozwinie, to jest doskonały moment na utrzymanie i
rozwój umiejętności manualnych oraz na podtrzymanie zdolności do wykonywania
prac fizycznych, sprawnościowych, technicznych, a także na rozwijanie kompetencji
społecznych, kompetencji miękkich, czy zwyczajnie codziennej samodzielności i sprawczości.
Chciałabym, aby moja córka żyła wśród ludzi, którzy umieją
nie tylko pomagać, ale także prosić o pomoc. To wtedy – odsłonięci i otwarci –
jesteśmy ludźmi. Potrzebujemy tylko takie osoby umieć znaleźć
w naszym otoczeniu. Ponadto każda oferowana przez Ciebie usługa staje się zasobem ułatwiającym
życie komuś innemu. Każdy zasób, z którego korzystam poprawia jakość mojego
życia. Uśmiecham się do siebie, gdy o tym pomyślę.
Jednak tę potrzebę i możliwość wymiany – także tych
właśnie niepozornych i małoznaczących drobiazgów, należy sobie uświadomić - warto pokazać, że tak też można się wspierać.
Komentarze
Prześlij komentarz