Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2022

Z nauką języka obcego jest jak z odchudzaniem

Pamiętam, jak ciążył mi brak znajomości języka angielskiego. Był to czas, gdy posiadałam już certyfikat z języka rosyjskiego, uzyskany w Moskwie - rewelacyjna przygoda swoją drogą, no ale sprzed 18 lat. Na rozmowach kwalifikacyjnych, na pytanie o poziom znajomości języka angielskiego, dyplomatycznie odpowiadałam, że pewniej czuję się w rosyjskim. Dlatego paradoksalnie tym bardziej doskwierał mi brak znajomości języka angielskiego w stopniu co najmniej dobrym. Potem wyjechałam za granicę, spędziłam w UK 7 lat i pozbyłam się kompleksu.  Koniec historii? No to jest oczywiście początek. Mam za sobą pewne doświadczenie w nauczaniu języka angielskiego. Po powrocie z Anglii podjęłam pracę w szkole językowej. Wprawdzie na krótko, ale z dużą intensywnością i prawie każdą grupą wiekową. Praca fajna, dająca satysfakcję ale totalnie antyrodzinna, bo zaczynająca się po południu. W ciągu dnia spędzałam więcej  czasu z obcymi dziećmi niż z własnym. Moją Żabcię bardziej widywałam niż spędzała...

Gablota kary

Mikołajkowe szaleństwo w szczycie. Dziecko poszło do łazienki wytrzeć nos, a ja zawijam wspaniałe prezenty w świąteczny papier. Ręce mi się trzęsą - mam jeszcze półtorej sekundy. Już słyszę jej głos, już nadchodzi... Pośpiesznie upycham wszystko w szafce, odwracam się z twarzą mówiącą nic się nie stało . Córka przygląda mi się i pyta czy coś się stało. Nie, dlaczego?  Swoją drogą - wychowujemy nasze dzieci z najlepszymi intencjami, zależy nam aby były dobrymi ludźmi, aby były szczęśliwe, ale jak przychodzi co do czego, to kłamiemy jak z nut. Powiesz, że w dobrej wierze. Ha! Skąd wiesz, że wyjdzie to na dobre? Pamiętam jak uderzyła mnie kiedyś idea efektu motyla. A co jeśli właśnie zrujnowałam jej życie pokazując nieautentyczną twarz i wypierając emocje, które pewnie wiszą pod sufitem jak świąteczne girlandy? Przesadzam? Oby. Jedziemy do szkoły. Jak zwykle spóźnione - nie rozumiem dlaczego. Próbujemy różnych rzeczy - wcześniej wstać, inaczej ułożyć poranek - w sensie, inaczej poukła...

Czy mowa jest srebrem, a milczenie złotem?

W ostatnim czasie musiałam podjąć wiele dużych i trudnych decyzji. No ale oczywiście nie samo podejmowanie decyzji jest głównym wątkiem tego wpisu, choć doskonale rozumiem powody, dla których lubimy unikać konsekwencji i odpowiedzialności za własne wybory. Kiedy już zdecydowałam podążać własną ścieżką, zaakceptowałam odpowiedzialność i unikatowość indywidualnej drogi, uświadomiłam sobie, że moja perspektywa to zlepek cech, potencjału, doświadczeń - czyli zasobów, które dziś posiadam.  Okazuje się, że jak już opanowałam w jakimś stopniu zaufanie do życia, pojawiła się kolejna przeszkoda. Inni. Ich uczucia i ich dobrostan. Kiedyś naiwnie sądziłam, że oddziałuję na innych, że będąc życzliwą, mogę otwarcie wyrazić swoje zdanie, czy podzielić się swoją opinią. Wyobrażałam sobie, że czujemy ludzkie intencje i nie traktujemy wypowiedzi innych jak przytyk czy ocenę nas samych - bardziej jak inspirację niż powinność.  Być może to był efekt wieloletniego pobytu za granicą i kontaktu z i...